Suplementacja – czy naprawdę jest konieczna? cz. I
Czy suplementacja jest konieczna?
Na temat konieczności suplementacji przeważają najczęściej skrajne opinie. Ma tyle samo zwolenników, co przeciwników. A prawda leży gdzieś pośrodku, gdyż wszystko zależne jest od tego, jak i CZYM się odżywiamy.
Bezspornym faktem jest, że w obecnych czasach produkty żywnościowe, które kupujemy, są najczęściej wątpliwej jakości. Nie mówię oczywiście o takich wyjątkowych przypadkach, gdy posiadamy dostęp do warzyw i owoców, jajek czy mięs z zaufanego źródła. (Choć tu również nie możemy mieć stuprocentowej pewności). Chodzi mi o produkty nabywane w standardowy sposób w sklepach. Nie mamy wiedzy na temat tego, jak zostały wyprodukowane czy wyhodowane. Idealną sytuacją jest, gdy znamy całą drogę naszego pokarmu „z pola do talerza”, ale w obecnych czasach to niesłychanie rzadkie. Nie wspominając już o tym, że duża część społeczeństwa spożywa wysoko przetworzone jedzenie, które najczęściej nie ma zbyt wiele wartości odżywczej. A nawet ci, którzy sami przygotowują posiłki, w większości korzystają z warzyw i mięs przemysłowo wytwarzanych, gdzie ta odżywczość też jest na niskim poziomie. Mamy więc sporą część społeczeństwa, która boryka się z nadwagą, a jest niedożywiona.
Warzywa i owoce rosną na wyjałowionych glebach, są sztucznie nawożone (najczęściej tylko azotem, potasem i fosforem), opryskiwane chemicznym preparatami, a niektóre z nich modyfikowane genetycznie. Część zbiorów rośnie pod zadaszeniem i w życiu nie widziała światła słonecznego. Stąd rodzi się pytanie, jak takie wytwory mają zaspokoić nasze zapotrzebowanie na minerały i witaminy? Od wielu lat systematycznie spada zawartość składników odżywczych w warzywach i owocach, gdyż gleby są nadmiernie uprawiane rok po roku bez żadnych przerw. Aby więc dostarczyć odpowiedniej ilości tych składników, musielibyśmy zjadać olbrzymie ilości pożywienia.
Dlatego też logicznym wydaje się uzupełnienie brakujących witamin i minerałów w osobny sposób. Oczywiście jak wszystko, do tego też należy podejść rozsądnie. Dobrym punktem wyjścia byłoby zrobienie sobie badań morfologicznych krwi, a w szczególności:
– pełna morfologia z rozmazem + cukier
– lipidogram
– jonogram
– żelazo + fibrynogen + B12
– 25(OH)D
– homocysteina
– CRP
– hormony płciowe
– badanie moczu
Dobrze jest wykonywać takie badania raz w roku lub raz na 1,5 roku. Gdy otrzymamy wyniki, powinna je dokładnie przeanalizować osoba, która posiada stosowną wiedzę. Ale uzbrojeni w takie dane możemy przystąpić do wybrania tych witamin i minerałów, które okażą się dla nas konieczne.
Jednak jeśli tak się zdarzy, że mamy świadomość, iż właściwie się odżywiamy z dbałością o pełnowartościowe produkty, a mimo to wyniki wykażą jakieś nieprawidłowości, to należy sprawdzić, jakie mamy zakwaszenie żołądka. Bowiem niedobór kwasu żołądkowego utrudnia trawienie niektórych produktów, a w konsekwencji tego nieprzyswajanie witamin i minerałów. Jeśli pH soków żołądkowych przekracza 2,5, to pojawiają się problemy z trawieniem białek (a więc mięs, ryb, nabiału, jaj oraz niektórych warzyw). Niestrawione do końca białko zalega w przewodzie pokarmowym, gnijąc. Brak prawidłowego rozkładu do podstawowych substancji (aminokwasów), uniemożliwia wchłanianie ich w przewodzie pokarmowym. W efekcie tego powstają stany zapalne i uszkodzenie śluzówki jelit. Oprócz białek w takim niedokwaszonym żołądku występują też problemy z wchłanianiem tłuszczy, uniemożliwiając właściwe przyswajanie choćby takich witamin jak: A, D, E i K. Trawienie węglowodanów odbywa się w obecności enzymów trzustkowych, których wydzielanie uwarunkowane jest właściwym zakwaszeniem treści pokarmowej przedostającej się do jelit. Tak więc i w tym przypadku prawidłowe zakwaszenie soków żołądkowych ma kluczowe znaczenie.
Osoby z niedokwasotą żołądka mają problemy z przyswajaniem witamin z grupy B, wiąże się to z pogorszeniem przyswajania żelaza, które potrzebne jest do metabolizowania witamin z grupy B. Zaś obniżony poziom witaminy B12, B6 i kwasu foliowego wpływa na wzrost homocysteiny, będącej markerem wielu poważnych chorób. Jeśli więc, masz za wysoką homocysteinę, to z pewnością masz też niedobry B12, B6 oraz kwasu foliowego, co zaburza cały proces metylacji.
Z powyższego już widać, że nie każdy może się obejść w zdrowiu bez suplementów. Jeśli Twoje zdrowie jest bez zarzutu, co potwierdzają wyniki badań, nie ma potrzeby dodatkowej suplementacji. Natomiast jeśli towarzyszą ci jakieś dokuczające objawy, to powinieneś rozważyć przyjmowanie suplementów lub wybranych superfoodów. (Na temat superżywności będzie osoby wpis.)
Skoro więc zostaniesz zmuszony do przyjmowania suplementów, powinieneś wiedzieć, na co zwrócić uwagę przy ich wyborze.
Z całą pewnością czytaj składy! Należy wybierać te produkty, który zawierają tylko substancje czynne bez żadnych dodatków.
Jednak w szczególności unikają tych, które w swoim składzie zawierają:
– Dwutlenek tytanu – jego szkodliwe działanie polega na produkcji rodników tlenowych, które wywołują stres oksydacyjny, działając genotoksycznie i rakotwórczo.
– Difosforany – emulgatory, które obniżają przyswajanie wapnia, żelazu i magnezu.
– Fosforany – pełnią funkcję konserwantów i stabilizatorów. Wywołują alergie, niewydolność nerek, czy przedwczesne starzenie organizmu.
– Tłuszcze utwardzone – wypełniacze, wpływają na podwyższenie ciśnienia krwi, zwiększają prawdopodobieństwo chorób serca i zawałów. Utrudniają wchłanianie kwasów tłuszczów, co niekorzystnie wpływa na układ nerwowy.
– Stearynian magnezu (inaczej zwany sole magnezowe kwasów tłuszczowych) – którego nasz żołądek nie trawi. Tworzy on na powierzchni jelit nieprzepuszczalną powłokę, utrudniając wchłanianie substancji odżywczych. Choć co do tego dodatku głosy i badania są podzielone. Jednak jeśli są producenci suplementów, którzy go nie stosują, to wybrałabym taki wariant.
– Nabłyszczacze, sztucznie barwniki i aromaty, cukier i sztuczne słodziki.
Cdn.